Zrzucił mężczyznę z mostu w Olsztynie. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa

Dodano:
Policja. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Piotr Opoka
Piotr M., który w trakcie szarpaniny na moście św. Jana Nepomucena w Olsztynie, zrzucił innego mężczyznę do rzeki, usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa – poinformowała prokuratura w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę na moście św. Jana Nepomucena na Starym Mieście w Olsztynie. Na Twittera trafiło nagranie, na którym widać szarpaninę między dwoma mężczyznami.

Bójka na moście w Olsztynie

W pewnej chwili jeden z nich podnosi drugiego z chodnika i zrzuca go przez barierkę mostu do płynącej tamtędy rzeki Łyny, i oddala się. Nie wiadomo, co wywołało taką reakcję.

Świadkowie wezwali na miejsce zdarzenia . – 43-latkowi nic poważnego się nie stało. Wydostał się na brzeg o własnych siłach. Stwierdził, że nie chce składać żadnego zawiadomienia w tej sprawie – poinformowała w rozmowie z Radiem Olsztyn st. post. Paulina Żur, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

37-latek usłyszał zarzuty

Rejonowa Olsztyn-Północ wszczęła jednak we wtorek śledztwo w tej sprawie. Jeszcze tego samego dnia przesłuchany został pokrzywdzony. Zatrzymano też 37-latka, który wrzucił go do rzeki.

W środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że Piotrowi M. postawiono zarzut usiłowania zabójstwa w zamiarze ewentualnym, a prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące.

„Usiłował doprowadzić do śmierci”

– Podejrzany, zrzucając pokrzywdzonego z mostu, z wysokości ponad 7 metrów do koryta rzeki, która w tym miejscu miała głębokość około 80 cm, usiłował doprowadzić do jego śmierci – stwierdził prokurator. Zdaniem śledczych Piotr M. „musiał przewidywać, że zrzucenie z takiej wysokości bezwładnego człowieka, doprowadzonego wcześniej do stanu bezbronności, może spowodować jego ciężkie obrażenia, a nawet właśnie śmierć”.

Podejrzany 37-latek złożył krótkie zeznania, ale nie przyznał się do winy. Grozi mu kara od ośmiu lat do dożywotniego pozbawienia wolności.

Źródło: Radio Olsztyn/PAP
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...